czwartek, 30 stycznia 2014

Rozdział 4

Lo: Powiedzcie nam swoje imiona - Powiedział Louis gdy wszystkie już byłyśmy na scenie.
K: Jestem Paula - Powiedziała dziewczyna o brązowych włosach.
A: Ja mam na imię Karolina
H: A ty? - Hazza spojrzał na mnie.
D: Ja jestem Diana.
Z: No to teraz jak znamy wasze imiona, możemy zaczynać. Kto odpowie na pierwsze pytanie?
W tym momencie nie wiedziałam co mnie czeka. Czy to będę ja, czy nie ja. Czy odpowiem dobrze czy źle....Nawet nie zauważyłam że dziewczyny które stały koło mnie już odpowiedziały na swoje pytania. Teraz moja kolej.
H: Diano, wymień nasze rodzinne miejscowości. - Harry zadał mi to pytanie a ja poczułam, że słowa same wypadają mi z ust.
D: Ty urodziłeś się w Holmes Chapel, Liam w Wolverhampton, Louis w Doncaster, Niall w Mullingar a Zayn w Bradford.
Lo: Świetnie, no to kolejna kolejka.
A ja kolejny raz pogrążyłam się w myślach i kolejny raz dobrze odpowiedziałam na pytanie. Zostałam tylko ja i blondynka o imieniu Karolina, gdyż Paula nie odpowiedziała poprawnie na pytanie które jej zadano.
N: Diana, teraz pytanie do ciebie. Kto napisał moją oficjalną biografię?
D: Em....to była Alice Montgomery
N: Nie, ona napisała biografię Harrego. No to teraz to samo pytanie do ciebie Karolina.
D: To był Danny White - Dziewczyna odpowiedziała z entuzjazmem na zadane jej pytanie.
Li: No to mamy werdykt. Zwyciężyła Karolina. A wam dziewczyny dziękuję za udział. Spisałyście się doskonale.
Odwróciłam się w stronę chłopaków i spojrzałam na ich uśmiechnięte twarze. W końcu mogę ich widzieć po raz ostatni. Rozmawiali coś między sobą. Zielonooki odwrócił się jednak i uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech i zeszłam ze sceny kierując się z powrotem do mojego rzędu. Po koncercie wyszłam (nie wiem jednak jak mi się to udało) jako jedna z pierwszych z sali. Od razu skierowałam się do wyjścia. Miałam iść jeszcze za kulisy bo pozwalał mi na to bilet VIP ale nie chciałam. Czułam że się rozklejam. Poszłam do kiosku i nie wiem dlaczego, kupiłam paczkę papierosów. Może chciałam w ten sposób odreagować? Tylko że nigdy wcześniej nie sięgałam po to. Stamtąd udałam się za budynek. Wyciągnęłam z torebki zapalniczkę i zapaliłam. Zamyśliłam się, a po chwili prawie dostałam zawału.
Ktoś dotknął mnie od tyłu.
H: Przepraszam, że cię przestraszyłem, chciałem tylko zapytać czy masz zapalniczkę.
Ja wyciągnęłam poszukiwaną rzecz z torebki i odwróciłam się w stronę chłopaka, jednocześnie podając mu to o co prosił.
H: Ty jesteś Diana, prawda? - Harry? A co on tu właściwie robi?!
D: Tak, muszę już lecieć - powiedziałam niepewnie i ruszyłam przed siebie.
H: Poczekaj, twoja koleżanka Lena cię szukała. Miałaś się z nią spotkać czy coś takiego.
D: Powiedz jej, że wracam do domu i niech na mnie nie czeka.
H: Chodź ze mną. Zaprowadzę cię do niej a potem pojedziesz. Nie daj się prosić dwa razy.
D: Nie sądzę żeby to był dobry pomysł. Samolot mam za trzy godziny, a muszę jeszcze coś załatwić.
H: No chodź. Co ci szkodzi. Zdążysz.
D: No dobrze, chodźmy. - Harry dalej namawiał mnie na spotkanie z Leną, w końcu uległam.
Ruszyłam za chłopakiem, który starał mi się dotrzymywać kroku.
H: Skąd jesteś?
D: Mieszkam w Grays w hrabstwie Thurrock.
H: Aha, to niedaleko od Londynu.
D: No tak. W sumie jeżdżę tam w każde wakacje.
H: Aha. Co robią twoi rodzice? Znaczy gdzie pracują? - To pytanie mnie zaskoczyło.
D: Em, mama jest sekretarką a tato...- No właśnie, co mam tutaj odpowiedzieć? - Tato pracuje jako menadżer sławnego zespołu.
H: Jakiego? Może go znam.
D: Znasz z pewnością - Uśmiechnęłam się do Harrego - Daleko jeszcze?
H: Nie, już jesteśmy.
Harry odtworzył przede mną drzwi i weszliśmy do środka, po czym skierowaliśmy się korytarzem w lewo.
Siedziała tam reszta zespołu i 4 dziewczyny które zostały wylosowane.
D: Gdzie jest ta Karolina? - Zapytałam gdy nie dostrzegłam wśród dziewczyn mojej rywalki, jednak nie dostałam odpowiedzi.
L: Gdzie ty byłaś?! Dzwoniłam do ciebie kilkadziesiąt razy! - Usłyszałam głos mojej przyjaciółki.
D: Byłam kilka budynków stąd. Harry przyszedł i powiedział że masz do mnie jakąś sprawę.
N: A właściwie wszyscy mamy.
D: No okej, ale ja za niedługo mam samolot i...zaraz zaraz, wszyscy?
Z: Yhym, chodzi właściwie o to że ta Karolina nie może z nami pojechać a ta brunetka Paula już dawno się stąd zwinęła.
Lo: Mamy więc wolne miejsce a Harry zaproponował, że weźmiemy ciebie i poszedł cię szukać.
Spojrzałam zaskoczona na zielonookiego a potem na całą resztę.
D: To miło z waszej strony. Dziękuję.
Li: Nie dziękuj nam, tylko jemu. - Liam wskazał na Hazzę.
H: Będzie jeszcze wiele okazji na to.
Z: No to gdzie lecimy? - Zapytał po chwili ciszy Zayn - Ja jestem za Hiszpanią, a wy?
Wszyscy wspólnie odpowiedzieli, że im to odpowiada, więc.......Spędzę z chłopakami czas i do tego jeszcze w Hiszpani!!!!!

Hmm, ten rozdział też jest z małym poślizgiem za co bardzo ale to bardzo przepraszam. Nie miałam u taty internetu przez tydzień a teraz jestem już w domu. I jak wam się podoba? Następny dodam w jutro jak będzie przynajmniej 3 komentarze :D Kocham was, buziaczki :*






3 komentarze:

  1. Awwww <3 poczytałam *.* Świetne!!!!!! Czekam na next i zapraszam cie na mojego 2giego bloga, bo na pierwszym jeszcze nie ma nast. rozdziału ;))
    http://lifeisbrutal-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
    a ten już czytałaś i za to dziękuję ;* :
    http://nig-d-y.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń