niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 3

Przeczytaj notkę pod rozdziałem! :D

W kopercie były dwa bilety na koncert One Direction!
Zaczęłyśmy piszczeć i skakać z radości. Mama nas uspokajała ale na próżno. W końcu tylko kiwnęła ręką i wyszła z kuchni. 
D: Aaa! O boże! Nie mogę w to uwierzyć!
L: Ja też! 
D: Chodźmy do mojej mamy. Musimy jej podziękować.
Razem poszłyśmy do kuchni.
D: Nadal nie mogę uwierzyć! Bardzo ci dziękuję!
Podeszłam do moje rodzicielki i ją przytuliłam.
L: Ja też dziękuję, to miło z pani strony.
M: To taki mały drobiazg dla was. Wiem że kochacie ten zespół obydwie i nie chciałam kupować biletu tylko dla Diany.
D: Kocham cię!
M: Ja ciebie też.
D: Mamo, kiedy ty zamówiłaś te bilety?
M: Dwa miesiące temu, koncert jest pojutrze. Musicie się więc spakować. Wylatujemy jutro z rana.
D: My?
M: Tak, lecę z wami. Mam tam ważne rzeczy do załatwienia, jednak nie zostanę z wami tam do koncertu. Muszę wracać tu do Anglii, bo mam szkolenie i nie będzie mnie w domu przez miesiąc.
D: Poradzimy sobie.
M: To dobrze, mam taką nadzieję. A ty Diano będziesz miała szansę spotkać się z Paulem. - Ostatnie zdania mama powiedziała z wyraźnie skwaszoną miną.
D: Nie wiem czy jestem na to gotowa. Tak wiem, dopiero chciałam go poznać, ale to dla mnie zbyt dużo.
M: Rozumie, ale nie uważacie, że trzeba iść się spakować i iść spać? Ja już wszystko załatwiłam z mamą Leny i może jechać. A poza tym dziś śpi u nas. Musisz tylko się spakować.
L: Okej, to ja już lecę! - Lena pociągnęła mnie za sobą drzwi.
D: Ej, a ktoś zapytał czy z tobą idę?
L: Nie, i tak wiem, że pójdziesz.
D: No, w sumie - Obie zaczęłyśmy się śmiać.
Ubrałyśmy się i wyszłyśmy z domu.
Do domu Leny było dwa kilometry, poszłyśmy pieszo bo uznałyśmy, że wyjdzie nam to na dobre.
Po kilkunastominutowej drodze doszłyśmy do małego domku. Lena poszła pierwsza i odtworzyła nam drzwi.
Jej mama pewnie pojechała na zakupy. Poszłyśmy od razu do jej pokoju. Ja odtworzyłam szafę a ona wyjęła małą podręczną torbę z pod łóżka. Spakowałyśmy najpotrzebniejsze rzeczy.
L: kosmetyczka jest, bielizna jest, ciuchy są.....wszystko. możemy już iść.
Pomogłam znieść Lenie torbę na dół a potem poszłyśmy do mnie. Po godzinie byłam już spakowana i usiadłyśmy pooglądać film. Jednak szybko skończyłyśmy, ponieważ był bardzo nudny. Poszłyśmy do mojego pokoju i położyłyśmy się spać.

Następnego dnia

Wstałyśmy o 7 rano. Ja ubrałam się w to, a Lena w to. O 9 miałyśmy wylecieć, więc musiałyśmy się sprężać. Wszystko jeszcze dokładnie sprawdziłyśmy. Najważniejsze co miałam mieć to bilet. Leżał na spodzie mojej torebki, którą przewiesiłam przez ramię. Lena też schowała bilet do torebki.
W sumie byłyśmy już gotowe o 8 rano. Zjadłyśmy śniadanie i wyjechałyśmy. Odprawa trwała 30 minut, potem wsiadłyśmy do samolotu i wylecieliśmy. Na miejsce dolecieliśmy o 16, bo były opóźnienia.

Dzień koncertu

To dziś moje marzenia miały się spełnić. Miałam iść na koncert One Direction! O boże! Nastawiłam budzik na  8:30.
Oczywiście kilka razy go wyłączyłam, ale jak sobie przypomniałam, że koncert zaczyna się o 11 to wyskoczyłam z łóżka jak oparzona. Poranna toaleta, potem śniadanie.....na koniec ubrałam się w to i rozpuściłam włosy. Lena założyła to.
Wyrobiłyśmy się na 10:00.
D: No to ja zadzwonię po taksówkę a ty sprawdź czy mamy obydwie bilety.
L: Okej.
Lena zaczęła grzebać w torebce i szukać przepustek na koncert a ja zadzwoniłam po taxi.
Auto przyjechało po 10 minutach. Wyszłyśmy z hotelu i wsiadłyśmy do taksówki.
Kilka minut później byliśmy na miejscu.
Wysiadłyśmy i zaczęłyśmy iść w stronę wejścia, co wcale nie było łatwe.
W końcu wpadłyśmy na jakiegoś ochroniarza. Byłyśmy już 5 minut spóźnione na próbę chłopaków.
Pokazałyśmy mu bilety a on zaprowadził nas do budynku. Wskazał nam drzwi, które prowadziły na ogromną salę, w której mieli grać chłopcy. Razem z Leną podeszłyśmy do drzwi. Próbowałam je odtworzyć ale nie dałam rady. Oczywiście jak to ja, nie zauważyłam, że drzwi otwiera się w dość dziwny sposób. Lena odtworzyła je za mnie. Weszłyśmy do środka, a drzwi zamknęły się z wielkim hukiem. Wszystkie twarze od razu powędrowały na nas. Przy scenie stała dość liczna grupa dziewczyn, a chłopcy siedzieli na scenie i z nimi rozmawiali. Gdy nas zobaczyli zeszli ze sceny i do nas podeszli.
Z: Takie z was fanki, a spóźniłyście się na naszą próbę?!
D: Ale my tylko....-zaczęłam plątać się we słowach.
N: On tylko żartował - Niall uśmiechnął się do nas i znowu zaczął mówić.
N: Jak macie nie imię?
D: Ja jestem Diana, a to jest Lena.
H: Miło was poznać, mysię raczej przedstawiać nie będziemy, bo wiecie kim jesteśmy.
Li: Chłopaki, chodźcie, musimy kontynuować próbę. A poza tym one się już niecierpliwią - Liam wskazał na dziewczyny pod sceną.
L: To chodźmy.
Poszłyśmy z Leną za chłopakami, a następnie stanęłyśmy pod sceną.
Oni zaczęli grać a my śpiewałyśmy razem z nimi, dobrze znane nam piosenki.
Po 15 minutach na salę wbiegł cały tłum Directioners. Wszystkie piszczały, i skakały ze szczęścia.
Na scenę wyszli chłopcy i na początku przywitali wszystkie fanki. Potem zaśpiewali kilka singli.
N: A teraz chcielibyśmy ogłosić konkurs.
H: Wylosujemy 4 numery biletów, a ich właściciele będą mieli okazje spędzić z nami dwa tygodnie.
Z: Do tego wylosujemy też 3 szczęśliwe osoby które zmierzą się w pojedynku. Ta która wygra będzie 5 szczęściarą, która spędzi z nami czas.
Lo: W konkursie przetestujecie swoją wiedzę o nas. - Dopowiedział szybko Lou.
Liam losował jako pierwszy.
Li: Bilet numer 6914
Na scenę weszła dziewczyna o blond włosach, chyba w naszym wieku.
Z: No to teraz czas na mnie - Zayn włożył rękę do duże kuli i wyciągnął karteczkę. - Numer 26
L: O boże! Nie mogę w to uwierzyć! To ja! - Lena cieszyła się jak głupia. Rozumiałam ją.
D: Idź już, bo pomyślą, że cię nie ma.
Lena zaczęła iść w kierunku sceny a po chwili stała już koło blondynki.
H: Teraz numer 891.
Lo: I od razu zaprosimy osobę z biletem numer 53.
Na scenę weszły dwie dziewczyny. Były o kilka lat od nas młodsze.
N: No to teraz uwaga! Na scenę prosimy numer 360, 4302 i numer.....
Błagałam, żebym to była ja. Boże, Lenie się udało, mi też musi.
N: I numer 25!



Przepraszam was bardzo za tak długi poślizg w dodawaniu opowiadań. Nie mogłam zalogować się na bloggera. Hasło mi nie wchodziło i dopiero przed wczoraj zaczęłam pisać ten rozdział. Mam nadzieję że wam się spodoba i jeszcze raz was przepraszam. Jak możecie, dodawajcie komentarze. Dla was to tylko kilka sekund a dla mnie motywacja do dalszego pisania. Jak możecie to też zaobserwujcie bloga ;)

Lena











3 komentarze:

  1. Meega super! Masz talent! Ciekawe! Dodawaj od razu następny! Można jakoś zaobserwować na google?

    OdpowiedzUsuń
  2. można, wystarczy tylko wkleić link do bloga w specjalnej rubryce na bloggerze

    OdpowiedzUsuń