niedziela, 22 lutego 2015

TO JUŻ JEST KONIEC.....NIE MA JUŻ NIC :')

Tak oto koniec tego bloga :)

Wiem, nie zakończył się tak jakbyście chcieli i tak jak ja chciałam, ale nie miałam już siły go ciągnąć.

Teraz za to zapraszam tutaj na nowe blogi: 


STAY STRONG

DARK LIFE


Mam nadzieję, że jeszcze od czasu do czasu tu wchodzicie i zajrzycie na te dwa powyższe linki :)

Przepraszam, że to tak się potoczyło...tak jakoś wyszło :(

Do zobaczenia na tamtych blogach <3

KOCHAM WASS MISIACZKI I DZIĘKUJĘ ŻE CAŁY CZAS BYLIśCIE TU ZE MNĄ, CZYTALIśCIE I KOMENTOWALIśCIE MOJE WYPOcINY <333 <(')


środa, 8 października 2014

Rozdział 15

 To tak...nie wiem od czego zacząć.

Przepraszam was że tak długo nie było rozdziału, ale: Nie było mnie przez miesiąc w domu a wcześniej internet mi nie działał na moim kompie bo był tak zawirusowany itd. teraz go przeinstalowałam i mogę znowu pisać. Nawet nie wiecie jak się z tego powodu cieszę :D
Dzisiejszy rozdział, co was pewnie zasmuci, jest ostatnim rozdziałem :( To tak na prawdę było moje pierwsze dziecko (blog) i trudno mi sie z nim rozstać. Chciałabym wiedzieć ile osób czytało tego bloga więc was tak bardzo proszę, jeżeli przeczytaliście, skomentujcie :* 
Niedługo dodam Epilog tutaj, ale nie martwcie się, teraz gdy ten blog już skończyłam, na głowie będę miała już tylko 1. Oto link: http://tajemnicze-uczucie.blogspot.com/
Następny rozdział dodam, jak tu pojawi się Epilog , pap :* 


Jechaliśmy z Niallem w całkowitej ciszy. Nie licząc oczywiście radia, które grało przeróżne piosenki w tle.
W końcu zdecydowałam się przerwać milczenie. Byliśmy już tylko kilka kilometrów od mojej rodzinnej miejscowości więc nie chciałam tracić ani sekundy dłużej.
D: Hej, Niall mam do ciebie pytanie
N: Słucham cię
D: Czy...czy myślisz że da się odzyskać starego Harry'ego?
N: Dlaczego o to pytasz?
D: Bo...nie wiem sama. Zakochałam się w nim, a on mnie tak potraktował. Myślałam, że coś między nami jest, ale widocznie się myliłam. - Nie wiem dlaczego mu się zwierzam z moich prywatnych spraw, nawet nie jesteśmy przyjaciółmi.
N: Serio?! Zakochałaś się w nim? Nie wierzę. Taka dziewczyna jak ty i ktoś taki jak on? Zasługujesz na kogoś lepszego.
D: Myślałam że mi powiesz jakieś pocieszające słowo ale nie. Wiesz co? Wysadź mnie tutaj. Stąd jest 2 kroki od mojego domu.
N: Zawiozę cię pod dom.
D: Nie Niall, wysadź mnie tutaj.
Samochód się zatrzymał a ja wysiadłam z niego. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i poszłam w nieznanym kierunku. Mam kurde tego dosyć. Czy tylko mi się wydaje czy ja popadam w depresję?

***Harry***

Wsiadłem do auta i pojechałem za tym pieprzonym samochodem Nialla.
Próbowałem sobie przypomnieć nazwę tej miejscowości w której mieszka Diana.
I w końcu samo przyszło. Wpisałem ją do nawigacji i przyśpieszyłem.
Droga wydawała mi się strasznie dłużyć, a samochodu Nialla nie było widać.
Dopiero jakieś 10 km od jej domu, minąłem go na drodze.
Szybko zawróciłem i spróbowałem zajechać mu drogę. Udało się.
Wysiadłem z samochodu i podszedłem do jego drzwi.
Odtworzył niemal od razu.
H: Gdzie ona jest?
N: Jak to gdzie, poszła do domu, wysadziłem ją tutaj niedaleko.
H: Tutaj niedaleko to znaczy gdzie?
N: Jakieś 2 kilometry stąd.
H: Ja pier*** serio?! Myślisz że ona mieszka tutaj?!
N: Tak mi powiedziała....
H: Ona do domu ma stąd około 11 km! Myślisz że ona dojdzie...?
 (....)


Dwa tygodnie później, próbowałem  porozmawiać z Dianą, ale ona cały czas mnie odtrącała. Mieszka w swojej miejscowości. Nie chce ze mną rozmawiać, ani ze mną ani z nikim. Siedzi zamknięta w swoim pokoju co jest dosyć dziwne. Boję się o nią...kurde, naprawdę się boję.......


***Diana***

śmierć....śmierć to jedyne o czym myślę przez te dwa tygodnie. Nie chcę już dłużej żyć, to dla mnie zbyt bolesne. Za bardzo się boję, wczoraj wyszłam poraz pierwszy na pole. W sumie do apteki, kupiłam tam bardzo silne leki na bezsenność a w monopolowym pół litrówkę. Nie chcę bolesnej śmierci typu skakanie z mostu czy coś takiego, chcę cichej, powolnej i tym podobnej.
Teraz patrzę się na tabletki na mojej dłoni. Zastanawiam się po raz ostatni czy warto to robić, ale ból jest niemiłosierny, połykam pół opakowania tabletek w mgnieniu oka i popijam to sporymi łykami wódki.
Co teraz? Czy długo mi to zajmie? W sensie umieranie...postanawiam przeprosić za wszystko Harrego i chłopaków, sięgam po telefon na biurku i wybieram numer zielonookiego.
Odbiera po 5 sygnałach.
H: Diana! Jak się cieszę że dzwonisz! Co tam u ciebie słychać?
D: Chciałabym cie za wszystko przeprosić - zaczęłam niepewnie - za wszystko to dobre i za wszystko złe, jak widać, okazałam się słabsza niż myślałam, kocham cię i przepraszam za to co się stanie. Powiedz im, że też ich kocham, wszystkich bez....-urwałam w połowie zdania, czułam że zaraz zasłabnę - Harry, to koniec, żegnaj.
Telefon wypadł mi z ręki, uderzyłam głową o narożnik łóżka i straciłam przytomność, słowa Harry'ego które usłyszałam na końcu to: "Diana, co się dzieje?! Diana!" i to był koniec, prawdziwy koniec pięknej bajki, która zaczęła się od koncertu, a wracając do Paula, wysłałam mu wczoraj list, w którym wszystko opisałam, wiem że dojdzie do niego jak już mnie nie będzie na tym świecie, ale to nawet dobrze....czuję że to już koniec,,,


niedziela, 14 września 2014

Przepraszam :(

Cześć wszystkim :( 

Przepraszam że nie dodawałam przez tak długi okres rozdziałów ale wiecie sami jak to jest na wakacjach. Ja byłam prawie cały czas w rozjazdach i ie pisałam opowiadań na kompie, ale mam napisane je w zeszycie i w jak najbliższym czasie postaram się dodać nowy rozdział. Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie złe/źli za to :( Bardzo mi przykro że was tak zaniedbałam ale postaram się to zmienić.

Kocham was :*


piątek, 23 maja 2014

Rozdział 14

Ze snu wyrwało mnie mocne trzaśnięcie drzwiami i krzyki dwóch osób...

Jeden z głosów należał do Gemmy a drugi, nie wiem sama. Jego właściciel strasznie bełkotał i nie mogłam rozpoznać jego brzmienia.
Podniosłam powoli głowę i zamarłam.
Bujne niegdyś loki były przyklejone do twarzy, te jego oczy przepełnione radością i niewinnością tryskały buntem i nienawiścią a przede wszystkim były puste. Innymi słowy by rzec, bez życia.
Czy to ja doprowadziłam go do takiego stanu?
Boże, to nie jest ten Harry którego poznałam. W którym się zakochałam. 
Chłopak odwrócił głowę w momencie, w którym przez przypadek uderzyłam ręką o stół. 
Nasze oczy się spotkały. Nagle jego twarz nabrała innego wyrazu. Zdziwienia? Być może. Nie potrafiłam go odgadnąć.
Wtedy usłyszałam jego głos.
H: Gem! Daj mi się do cholery położyć. okej?! Jestem zmęczony i na dodatek ta bójka z Niallem...! Idź już sobie i powiedz tej małolacie żeby na mnie nie czekała bo nie mam zamiaru z nią gadać! Albo wiesz co?! Zadzwoń po Paula żeby ją z tond wziął i niech pogada z którymś z pozostałych chłopaków!
G: Harry ogarnij dupę! Przecież ona...-Chłopak przerwał jej w połowie wypowiedzi.
H: Nie obchodzi mnie co ona! Ja mam jakieś kurde zwidy! W każdym śnie widzę Dianę a teraz nawet zobaczyłem ją u nas na kanapie! Mam dość! Zostaw mnie raz w spokoju! - Harry ściszył lekko głos i poszedł po schodach na górę.
H: Jej już nawet z nami pewnie nie ma...-Wydawało się że on wypowiedział te słowa sam do siebie ale usłyszałam je ja, zarówno jak i Gemma.
Drzwi się zatrzasnęły a ja spojrzałam na Gemmę.
Dosłownie przepraszała mnie wzrokiem.
G: Przepraszam naprawdę za niego. Ale po zaginięciu tej dziewczyny on się totalnie załamał i tak się teraz zachowuje.
D: Nie masz za co przepraszać. Mogę teraz porozmawiać z Harrym?
G: Nie wiem czy on będzie chciał...ale dobrze. Pierwsze drzwi po lewej.
Wstałam z kanapy. Wiem, że muszę powiedzieć Harry'emu, że to ja, ale nie mam na to zbytniej odwagi. 
Boję się...
Wejście po schodach nie zajęło mi dużo czasu i już stałam pod drzwiami chłopaka.
Zapukałam, ale nie dostałam odpowiedzi. Odtworzyłam powoli drzwi. 
Harry siedział na podłodze wpatrując się w swoją komórkę.
D: Harry..?
H: Czego? Moja siostra się nasłała?
D: Nie, ale muszę ci coś ważnego powiedzieć. - Chłopak odwrócił na mnie swój wzrok.
H: Jesteś bardzo podobna do Diany...
D: Albo...nią jestem?
H: CO?! Mówisz to na żarty co nie?!
D: Nie. przyjechałam tu, bo..nie miałam gdzie pójść...Uciekłam i nie wiedziałam co z sobą zrobić...- westchnęłam wypowiadając ostatnie słowo.
H: WTF! I MIAŁAŚ CZELNOŚĆ TU PRZYCHODZIĆ?! KIM JA DLA CIEBIE JESTEM CO! - Wydarł się na mnie i dokładnie takiej reakcji się spodziewałam. - Jesteś tylko naszą fanką, jedną z milionów, a teraz jeżeli możesz, idź do diabła! Nie chcę cię widzieć! 
Ałć...
W sumie zasłużyłam sobie na to.
Zabolało mnie to bardzo. Odwróciłam się na pięcie, wyszłam za drzwi i trzasnęłam je jak najmocniej potrafiłam. Nie powinnam, wiem, ale musiałam jakoś wydobyć z siebie te złe emocje.
Zbiegłam szybko po schodach, chwyciłam moją kurtkę i wybiegłam za drzwi.
Kurde! A psiak? 
Nie zostawię go tu! Ale...ze mną na razie nie będzie bezpieczny. Widziałam, że bardzo spodobał się Gemmie, więc zostawię go tu na jakiś czas. 
To są spontaniczne decyzje więc mnie za to nie wincie :(
Biegłam prosto przed siebie, aż wpadłam na jakiegoś chłopaka. 
Podniosłam głowę i zobaczyłam wysokiego blondyna o słodkich oczach. 
Niall......
Zanim się powstrzymałam, stanęłam na palcach i przytuliłam się do chłopaka.
Najpierw był lekko zszokowany ale potem odwzajemnił uścisk.
Próbowałam powstrzymać łzy ale nie dawałam rady.
N: Diana? Nawet nie wiesz jak dobrze cię widzieć! Gdzie ty się podziewałaś?! 
D: Em, to nie jest miejsce na takie rozmowy. Czy według ciebie jestem tylko jedną z milionów fanek? - zapytałam bez zastanowienia.
N: Okej, rozumiem. Nie, ty jesteś wyjątkowa Diana. Jak mogłaś tak w ogóle pomyśleć?
D: Po prostu dużo się wydarzyło w ostatnich kilku godzinach. - zdołałam się słabo uśmiechnąć i jeszcze raz przytuliłam się do chłopaka.

***Niall***

Wracałem właśnie z imprezy na którą prosił mnie Harry a potem rozpoczął bójkę. 
Nagle wleciała we mnie jakaś dziewczyna. Spojrzała na mnie tą swoją twarzyczką i mnie przytuliła.
Co wtedy czułem? 
Zaskoczenie?
Tak to mogę określić.
Po chwili rozpoznałem w niej Dianę!
Boże! Nawet nie wiecie jak się wtedy cieszyłem!
Jej zaginięcie był to spory ból dla nas.
Szczególnie dla mnie i Harry'ego. Wiem, że ona się mu podobała. W jednym dniu stracił swoją dziewczynę, a jednocześnie Dianę.
Był załamany. Poprawka, jest załamany.
Ale teraz powrót do rzeczywistości. Po wymianie kilku zdań, dziewczyna jeszcze raz się we mnie wtuliła.
N: Może chcesz pójść na kawę albo coś? -spytałem i starałem się brzmieć bardzo przekonująco. 
D: Gdyby to nie był problem. Gdzie się zatrzymałeś?
N: U...Harry'ego w domu ale dziś wyjeżdżam do Londynu. Chciałabyś...?
D: Nie, tylko nie tam! Oni mnie znajdą...
N: No to zawiozę cię do domu. 
D: Okej - Dziewczyna odparła smutno i się ode mnie oderwała.
Poszliśmy w kierunku domu Hazzy. Mam nadzieję że śpi... inaczej może być kolejna awantura.

***Harry***

Nadal nie mogłem zrozumieć po co ona do mnie przyszła!
Uciekła, to było jasne, a teraz ma czelność tu przychodzić?!
Wiem, za mocnych słów użyłem, ale...czy jej się nie należało?
Nie! Coś musiało się jej stać! Gemma mówiła że przyjechała tutaj dziewczyna w bardzo złym stanie. I fizycznym i emocjonalnym. 
Kur***!
Muszę ją przeprosić! Co jeśli natknęłam się na tego bałwana Nialla?
Wstałem szybko z łóżka i wyszedłem z pokoju. 
Na dole była moja siostra z..psem?
Bożeee. co jeszcze?!
H: Od kiedy mamy psa?!
G: Eeee, odkąd nawrzeszczałeś na tą dziewczynę i ona wybiegła z płaczem z  domu?!
H: Cholera! W którą stronę pobiegła?!
G: Gdzieś w stronę klubu.

10 minut później

W końcu ją zauważyłem! Szła z Niallem w kierunku mojego domu.
Przyśpieszyłem.
Złapałem dziewczynę od tyłu za nadgarstek.
Gwałtownie się odwróciła i mało bym nie dostał z liścia. Próbowała się wyrwać z mojego uścisku a pieprzony Niall pomógł jej w tym.
H: Diana, porozmawiajmy.
D: Wszystko sobie wyjaśniliśmy Harry - dziewczyna syknęła przez zęby.
H: Nie wszystko! Przepraszam za przedtem, okej!
D: Przeprosiny nie wystarczą. Idź sobie do jakieś innej faneczki z tych kilku milionów!
N: Harry, zostaw ją.
H: Bo co mi zrobisz?! Uderzysz mnie?!
N: Może i tak! A teraz odejdź. Próbuję zawieźć ją do domu.
Niall odepchnął mnie od samochodu. Dziewczyna szybko wsiadła, a chłopak za nią.
Odpalili samochód i odjechali.

"Co ja do cholery robię?!"




====================================
Hej wszystkim :** Rozdział pojawił się o wiele szybciej niż poprzedni z czego się bardzo cieszę.
Mam nadzieję że następny będzie jeszcze szybciej, aczkolwiek na razie muszę coś wymyślić.
A jakie jest wasze zdanie a temat tego rozdziału?
Mi się podoba. :D
Następny za minimum 6 komów. Dacie rade miśki? :D :***








wtorek, 13 maja 2014

Rozdział 13

Przeczytaj koniecznie notkę pod rozdziałem :D





Siedziałam w kącie cicho łkając.
Minęło 5 dni. Cholerne 5 dni! Nie wypuścili mnie ponieważ nie dostali towaru! Teraz siedzę tu zamknięta jak pies!
Jedyną dla mnie ucieczką od rzeczywistości jest słuchanie radia. Oczywiście ono znajduje się kilka pomieszczeń dalej ale nic na to nie poradzę że wsłuchiwałam się w grające w nim piosenki. 
To chyba był jakiś żart ponieważ przez cały czas lecą piosenki 1D co mi przypomina o Harrym.
Właśnie skończyło się "Kiss you" i zaczęła się przerwa. 
Myślałam że ktoś zmienił stację ale rozpoznałam głos Harry'ego
Gdy nawet mówił, jego głos był nieziemski.
Wsłuchiwałam się dokładnie i udało mi się wyłapać jego rozmowę z jakimś człowiekiem.
-No więc Harry, z jaką piosenką jesteś tym razem u nas?
-Tą piosenkę napisałem kilka dni temu dla bardzo ważnej mi osoby. Jeżeli jej teraz słucha to niech wie, że od początku nie była mi obojętna.
-Gdzie ona teraz jest?
-Sam nie wiem. Ale...
-A mógłbyś nam powiedzieć kim ona jest?
-Tylko ona wie
-Dobrze, Harry. Zaśpiewaj ją. A pozostali chłopcy z waszego zespołu nie śpiewają?
-Nie, to jest bardziej prywatna piosenka. Chciałem ją zaśpiewać sam i od razu ogłaszam że ona nie znajdzie się na naszej nowej płycie.
Harry przerwał rozmowę a mnie aż zatkało gdy wyśpiewał pierwsze słowa piosenki.



Podkład do piosenki:


Diana, gdzie jesteś?
Zakochałem się w tobie
Nawet nie wiesz
Co czuje 
i myślę cały czas o tobie
Zamknięty już w sobie
Twoja twarz cały czas pojawia się w przed moimi oczami
Tęsknie
Chcę tylko ciebie
Lecz ty czy chcesz mnie?
Wątpię
Jestem tylko kolejnym facetem 
Pojawiłem się 
W końcu zniknę
Jeszcze tylko tydzień
Tak, tylko tyle czasu nam zostało
A ty siedzisz gdzieś
Cały czas szukamy cię
Diana, gdzie jesteś?

Siedzisz w czterech ścianach
Tylko co ciebie obtacza?
Ciemność?
Myślę co czujesz
Ból?
Cierpienie?
Smutek?
Samotność?
Strach?
Zakochałem się
Wiem że ty mnie też kochasz
Ale czy możemy być razem?
To chore
Straciłem nadzieję
Czy ją odzyskam?
Tego już nie wiem 


Zaczęłam płakać. Czy...czy ta piosenka była o mnie?
-Cholera!!!! - wykrzyczałam na cały głos i rzuciłam czymś o ścianę. Zanim się powstrzymałam, zobaczyłam mój telefon cały rozbity na podłodze. No cóż. To tylko była mała stłuczka ze ścianą ale rozwaliłam telefon.
Nagle moje drzwi się odtworzyły i zobaczyłam w nich mojego porywacza.
-Co się tu dzieje?!
-Gówno cię to obchodzi! Wypuść mnie natychmiast albo zgłoszę to policji że handlujecie prochami!
-Zamknij się zdziro! Nawet nie wiesz co mówisz! Carl, przynieś igłę!
-Co chcesz mi zrobić?!
-Zobaczysz ale poczujesz się po tym dużo lepiej. - Wraz z zakończeniem jego wypowiedzi do pokoju wpadł wysoki mężczyzna trzymający w ręce strzykawkę.
Porywacz przycisnął mnie natychmiast do ściany a ten drugi wbił igłę w moją rękę i wpuścił jej zawartość do mojej krwii.
-Co to k...co to ma być?!
-Heroina złotko. Dobranoc
Facet zatrzasnął za mną drzwi i odszedł.
Po chwili czułam się znużona. Zasypiałam jednak usłyszałam zatrzaskiwaną klapę przez którą weszłam do tej pieprzonej piwnicy. 
Czyżby facet wyszedł na zakupy?
To mogła być szansa dla mnie chociaż jestem na haju.
Jednak usłyszałam  po chwili drapanie w drzwi. Co do cholery?!
Podeszłam do nich i je odtworzyłam.
Do środka wbiegła mała biała włochata kulka.


Podleciała do mnie i zaczęła tulić mi się do nogi, a potem zaszczekał i wybiegł z pokoju.
Coś mi podpowiadało żeby iść za nim ale jestem pod wpływem narkotyku więc nie myślę zbyt dobrze. Wyszłam za szczeniakiem i zaczęłam biec za nim. W końcu stanął przy dużych drzwiach i zaszczekał. Chyba mam jej odtworzyć, tak myślę.
Na szczęście były otwarte. Piesek wybiegł za nie a ja wyszłam za nim.
Teraz na głowę nasuwały mi się pytania skąd wziął się tu on. Znaczy ten pies oczywiście.
Prowadził mnie dobre pięć kilometrów aż w końcu dotarłam na stację PKP.
Weszłam do poczekalni ze szczeniakiem i udałam się do toalety. Gdy zobaczyłam się w lustrze, przeraziłam się niemiłosiernie.
Włosy miałam pokółtonione, makijaż całkowicie rozmyty po twarzy przez łzy które spływały z moich oczu od kilku dni, paznokcie połamane a co najgorsze podbite oko i liczne siniaki.
Pewnie zapytacie się skąd one się wzięły.
Otóż przez te kilka dni byłam licznie bita przez tego *nie ma określenia dla takich ludzi*... 
Podawał mi różne prochy i tym podobne rzeczy.
Cała się trzęsę na samą myśl o tym. 
Nagle wpadam na pomysł, który na pierwszy rzut oka wydaje się  mi świetny
Biorę pieska na ręce i biegnę do tablicy informacyjnej.
Najbliższy pociąg do Holmes Chapel jedzie za 3 minuty!
Wybiegłam szybko z budynku i skierowałam się na właściwy peron. Pociąg już był gotowy do odjazdu. Weszłam szybko do wagonu zanim drzwi się zatrzasnęły i skierowałam się do łazienki. Odtworzyłam drzwi i usiadłam na podłodze. Tu kanar mnie nie znajdzie.

***Dwie godziny później***

Wysiadłam przed chwilą z pociągu. Czuję że zaraz wybuchnie mi głowa. Wszystko w środku mi się przewraca.
Chce mi się wymiotować.
Wyciągam telefon z kieszeni kurtki i agrr, musiałam nim rzucić o ścianę?!
Nie mogę teraz nic sprawdzić. Przypominam sobie ulicę na której mieszkał Harry i idę zapytać się pierwszej lepszej osoby jak tam dojść.
o dostaniu wskazówek ruszam prosto przed siebie. Ludzie są tu bardzo uprzejmi. 
10 minut później jestem na miejscu. 
Jestem bardzo zdziwiona kiedy widzę samochód Harry'ego na podjeździe. Podchodzę do drzwi i już mam pukać gdy one się otwierają i staje w nich dziewczyna bardzo podobna do Hazzy.
Czyżby to była Gemma?
Taa, to na pewno ona.
G: Mogę w czymś pomóc?
D: Taa, umm, szukam, znaczy czy jest tu Harry? - Plątam się nieustannie w słowach. Agrr, jak ja tego nienawidzę!
G: Wyszedł pół godziny temu na imprezę. Ma kilka dni wolnego przed nagrywaniem kolejnej płyty z chłopakami. 
D: Czyli oni już wrócili?
G: Taa, umm, po tygodniu czekania na dziewczynę która zaginęła, chłopaki wrócili z powrotem do Anglii. Byli bardzo...zmartwieni ale Harry był najbardziej niedostępny. Zamknął się w sobie i tylko alkohol teraz mu pomaga. 
D: Ahaa, a...mam pytanie. Przebyłam długą drogę żeby się z nim zobaczyć. To znaczy z twoim bratem i czy...
G: Chcesz się zapytać czy możesz zostać?
D: Taa, um chciałam po prostu pogadać z Harrym. 
G: Jasne, ale nie w takim stanie złotko. Wejdź do środka. Zaparzę ci herbatę a ty w tym czasie się wykąp. Aaa, a co to za śliczne maleństwo? - Dziewczyna zobaczyła Rey'a który właśnie wychylił łebek spod mojej kurtki.
Ahaa, Rey to jest te piesek. Skoro on mnie uratował to postanowiłam go przygarnąć i dałam mu tak na imię i szczerze mówiąc, gówno mnie obchodzi co mama sobie pomyśli o nim.
D: To mój piesek. Ma na imię Rey. 
G: Słodziutki. Pójdziesz do mnie pieseczku? - Gemma wzięła go na ręce. - Aha, chodź za mną. Dam ci jakieś ciuchy i ręcznik. W łazience są też moje kosmetyki więc bierz co chcesz. - Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie szeroko i poszła na górę po schodach. 
Ruszyłam za nią.
Po 30 minutach byłam już wykąpana i ubrana w ciuchy Gemmy. 
Były na nią za małe więc mi je dała w prezencie. Zdziwiło mnie to, ponieważ nawet mnie nie znała. Zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół. 
Rey leżał na dywanie, czysty i pachnący. Zgadnę, że pewnie został wykąpany. 
G: Wyglądasz świetnie i tak inaczej. Może pójdziesz ze mną na tą imprezę na której jest Harry?
D: Jestem bardzo zmęczona. Nie mam siły chodzić. Przepraszam że masz ze mną taki problem. Jak chcesz to idź. 
G: Okej, nie ma sprawy - Dziewczyna wzięła płaszcz i wyszła z domu zamykając na klucz drzwi, a ja położyłam się na kanapie w salonie i zasnęłam.

Ze snu wyrwało mnie mocne trzaśnięcie drzwiami i krzyki dwóch osób...

______________________________________________________

Hej, hej! Co tam u was? W końcu skończyłam rozdział!
Jupi!!
Co do piosenki,, sama napisałam. Taa, wiem. Dziwna i głupia...
Mam do was takie pytanie. Co mam zmienić w blogu żeby wam się bardziej spodobał? 
Ps. jaka jest wasza opinia na temat rozdziału?

NEXT ZA MINIMUM 5 KOMENTARZY!!! :****








środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział 12

Czytasz = Komentujesz! :D

Przeczytajcie notkę pod rozdziałem :*

Nie, to nie był Harry. Nieznajomy chyba mnie nie widział, więc schowałam się w cieniu muru. On jak gdyby nic, poszedł przed siebie. Przykucnął, odtworzył jakąś klapę na ziemi i tam wszedł.
Moja ciekawość wzięła nade mną górę i po kilkunastu sekundach zeszłam za tym facetem pod ulice.
O dziwo w środku świeciło się kilka lampek. Szłam za facetem, który od czasu do czasu znikał za zakrętami, aż w końcu odtworzył drzwi i wszedł do środka jakiegoś pomieszczenia.
Stanęłam w odległości kilku metrów i się przysłuchiwałam:
L: Towar ma być dziś szefie, wszystko jest już załatwione.
P: Mam taką nadzieję Lucas, takiego przemytu nigdy jeszcze nie było w naszym kraju. Musi się udać. Jeżeli to wypali, weźmiesz 30% z każdej sprzedanej sztuki.
L: Ej, umawialiśmy się na 50% dla każdego!
P: Plany się zmieniły, a teraz wynocha mi stąd jeżeli ci życie miłe!
Zaczęłam się cofać, bardzo cicho, ale podłoże na którym stałam, zdradziło mnie. Stanęłam bowiem prosto w pułapkę. Nogę przytrzasnęły mi sidła. Zawyłam z bólu i od tego wszystko się zaczęło. Dwóch gości wybiegło z pokoju i skierowało się w moją stronę.
P: Kogo my tu mamy!
L: Jaka śliczna lala, chyba będziemy musieli cię tu troszkę zatrzymać. Co ty na to?
D: A może po prostu mnie wypuścicie?
P: Słyszałaś wszystko prawda?
D: Nic nie słyszałam! - odwarknęłam gościowi i zaraz ugryzłam się w język. To są właśnie dowody na to, że słyszałam ich całą rozmowę.
L: Gdzie ją zamknąć szefie?
P: Zamknij ją w jednym z pokoi. - zwrócił się do tego Lucasa czy jak mu tam.
L: Się robi szefie.
Chłopak o kilka lat starszy ode mnie chwycił mnie za kark i ręce i poprowadził w w nie znanym mi kierunku. W końcu wepchnął mnie do jakiegoś pokoju. Na ziemi była folia bombelkową. W dzieciństwie bardzo lubiłam szczelać nią. To mnie w jakiś sposób uspokajało. Lucas "pomachał" mi na pożegnanie z drwiącym uśmieszkiem i wyszedł.
Powoli osunęłam się na ziemię i zaczęłam płakać. Różne myśli przechodziły mi po głowie. Czy inni już wiedzą, że zniknęłam? Czy Harry przyswoił do siebie moje wyznanie? Co oni teraz robią?
Na samą myśl o Harrym z oczu zaczęło mi spływać więcej łez. Popłynęły one wręcz potokiem.
Czy to jakiś żart?! Dlaczego mnie zawsze spotykają te najgorsze rzeczy?!
W tej chwili przypomniałam sobie, że w kieszeni w kurtce mam telefon. Szybko po niego sięgnęłam.
Zaczęłam pisać wiadomość, wybierając na odbiorcę Lenę i Harrego.
Napisałam tylko "Pomocy! ;-(" bo usłyszałam, że do mojego więzienia zbliża się jakiś człowiek. Wysłałam SMS i schowałam telefon do kurtki, którą następnie rzuciłam 3 metry ode mnie.
Facet odtworzył drzwi i podał mi wodę.
Byłam bardzo spragniona, ale nie będę od niego piła wody! Facet błyskawicznie zareagował.
P: Masz to wypić szmato! Inaczej nie wyjdziesz już stąd żywa! Ustalmy kilka zasad. Słuchasz się mnie, nie uciekasz i nie wybrzydzasz. Na razie należysz do mnie i masz robić to co ci karzę, zrozumiałaś?!
D: Tak, zrozumiałam. Możesz teraz stąd wyjść?! Twoja "własność chce odpocząć! - Wiedziałam, że odpoczęcie w tym miejscu jest niemożliwe, ale chciałam się pozbyć tego chama.
P: To odpoczywaj. Jeżeli towar przyjedzie dziś, wypuścimy cię, gdy tylko znikniemy z tond, ale jeżeli nie....-w tym momencie przerwał mu krzyk jego współpracownika.
P:  O reszcie poinformuję cię jutro, teraz to wypij. - W końcu ten bydlak wyszedł. Sięgnęłam po kurtkę i wyciągnęłam telefon. Miałam 4 nieodebrane połączenia, ale od samego Hazzy. No i nieskończoność wiadomości typu "Co się stało?!" albo "Gdzie jesteś do cholery?!" pojawiła się tam też jedna taka wiadomość "Myślałem o tym co mi powiedziałaś. No o tym, że mnie kochasz. Ja też chciałbym ci coś powiedzieć, ale gdy już się spotkamy"
Teraz znowu potok łez zaczął mi spływać po policzku. Cholerna ciekawość wpakowała mnie w poważne tarapaty. Nie wiem, czy się z tym uporam. Z czasem zobaczę...

***Harry***

Dlaczego ja nie dostrzegłem tego, że ona coś do mnie czuje? Od dobrych dwóch godzin zastanawiam się nad tym. Zgłosiłem już jej zaginięcie. Boję się o nią. Ten SMS od niej bardzo mnie niepokoi. Co jej się stało? Leży gdzieś w szpitalu? Ktoś ją porwał? Zabłądziła?
Nie wiem sam. Szukam jej cały czas i nie zamierzam się poddać. Niall poleciał do pozostałych do Hiszpanii żeby im to wszystko powiedzieć.
Czuję, że to moja wina, że ona zniknęła...

Mamy 12 rozdział! Jak wrażenia? Ja jestem z niego zadowolona. Szkoda że to tak się potoczyło. A jakie jest wasze zdanie? Dacie radę 6 komentarzy?
Ps. Chciałabym was bardzo przeprosić za tak długą nieobecność na blogu, ale mama nie zapłaciła za internet a na tablecie nie dałam rady pisać, bo tylko w szkole bym mogła. No i internet nie działał. Przepraszam raz jeszcze. Następny rozdział pojawi sie nie wiem kiedy. Nie obiecuję wam, ale na pewno nie za miesiąc czy tam 3 albo 2 tygodnie :* Buziaki :***

Zapraszam na nowy rozdział tutaj: kolejnenowezycie.blogspot.com 
                                                          szybkoiniebezpiecznie.blogspot.com 


piątek, 21 marca 2014

Rozdział 11

Przeczytaj notkę pod rozdziałem! :***

***Diana***

Nikomu nic nie mówiliśmy. Cholera! Cały czas jakieś tajemnice! Liam z Louis'em coś naprawiali a Lenę z Zayn'em gdzieś wywiało. Wsiadłam za Niallem do auta i pojechaliśmy na lotnisko. Samolot już był załatwiony. Za dwie godziny powinniśmy dotrzeć do Londynu. Oby, bo...nie wierzę, że to powiem, ale........martwię się o Harrego. Nie tak jak normalna directionerka. Ja się naprawdę o niego martwię.

***Harry***

Siedziałem na komisariacie, ponieważ moja "kochana" Ashley wezwała policję"
Wszystko zaczęło się niestety od tego, że była w łóżku z moim wrogiem. Powiedziała, że nic jej z Sivą nie łączy, a jednak kłamała. Puściły mi nerwy i zaczęła się bójka. Ashley chciała nas od siebie odciągnąć, ale Siva znowu zaczął opowiadać te swoje historyjki. Dokładnie, jak wtedy koło klubu. 
Dostał kilka razy ale ja też oberwałem. Cham pewnie złamał mi nos. 
Przysiągłem sobie jednak jedną rzecz. Ten drań jeszcze mnie popamięta...
Policja szybko przyjechała na miejsce i zabrała nas obydwu. 
Sivę wzięli pierwszego na przesłuchanie więc miałem czas, żeby zadzwonić do chłopaków i wszystko im powiedzieć.
Mój telefon odebrał tylko Niall. Reszta...pewnie była zajęta.
Powiedział, że przyleci jak najszybciej.  Mam nadzieję, że przyleci sam. Nie chciałbym w to wciągać kogoś innego, a szczególnie dziewczyn.

***Zayn***

Myślałem nad tymi wszystkimi kłopotami z Pezz. Kochałem ją najbardziej na świecie, ale powiedziała, że musimy od siebie odpocząć. Wszystko zaczęło się od tego, że wróciłem późno z imprezy. Perrie zrobiła mi wielką awanturę i musiałem spać na kanapie. Następnego dnia do prasy wniknęły zdjęcia ze mną i fankami, które objąłem. Nie obeszło się bez kolejnej awantury, w której wyleciały te słowa: "Kocham cię, ale powinniśmy zrobić sobie przerwę". - Pezz kazała mi się spakować i się wyprowadzić z jej domu. Zamieszkałem u chłopaków i jestem tam do dziś.
Teraz z biegiem czasu, zaczynam myśleć o tym, że może Perrie nie była odpowiednią dziewczyną, znaczy tą jedyną, ponieważ zacząłem czuć coś do innej, którą znam od niedawna, jednak wiem już o niej wszystko.
Nie powiem jej jednak na razie. To nie czas ani miejsce na to.

***Diana***

Uhh, w końcu w Londynie. Podróż trwała według mnie bardzo długo. To wszystko przez te nerwy, które kłębiły się w mojej głowie. Za dużo ich  na raz. Na komisariat jechaliśmy dobre 30 minut. Tak, to tam kazał nam przyjechać Harry. Znaczy, tylko Niallowi. Pewnie spodziewa się tylko jego.
Weszłam szybko do budynku. Niall kazał mi zwolnić, ale nie słuchałam teraz nikogo. Biegłam przed siebie. Gdy w końcu odwróciłam głowę, by spojrzeć gdzie jest Niall, wpadłam na chłopaka.
H: Diana?! Co ty tu robisz?
D: Em, nom. Przyleciałam tutaj z Niallem. Martwiłam się o ciebie. - Nie myśląc co mówię z moich ust wyleciały te 4 słowa.
H: Martwiłaś się o mnie? Nie było o co. Cały mój świat się zawalił!
D: Dlaczego? - Nie rozumiałam dlaczego Hazza to powiedział. W końcu miał przyjaciół. Jego świat nie mógł od tak zawalić.
H: Wszystko przez tego łajdaka, który próbował cię zgwałcić wtedy w klubie?
D: Co zrobić?!
H: To nikt ci jeszcze nie powiedział? - Byłam zdołowana tym co usłyszałam. Po chwili z jednego z pokoi wyszedł wysoki chłopak. Miał na sobie czerwoną bluzę i niebieskie spodnie. Odwrócił głowę i na jago twarzy zagościł zuchwalski uśmieszek.
S: O, kogo ja tu widzę. Czy to nie dziewczyna z klubu? Twoi koledzy ci już powiedzieli, że - Chłopak nie dokończył zdania, ponieważ Harry złapał go od tyłu i zaczął przyciska jego szyję.
D: Harry, zostaw go! Proszę cię!
H: Bo co?! Ten drań zniszczył mi życie. Próbował je też zniszczyć tobie. Dlaczego mam to zrobić!?
D: Bo....bo - Chwilę się jąkałam ale w końcu wydarłam to z siebie. - Ponieważ ja cię....kocham. - Harry oderwał swoje ręce od chłopaka z TW, a ten od razu wybiegł z budynku. Dobrze, że na razie nie pojawił się żaden mundurowy. Ja...ja też wybiegłam i pobiegłam w ślepy zaułek. Oparłam się o ścianę, lecz zauważyłam, że w moją stronę ktoś idzie. Serce zaczęło mi bić szybciej. Nie wiedziałam kto to. Mam tylko nadzieję, że to nie Harry.




No hej. Przepraszam, że tak bardzo późno dodaję rozdział, ale nauka, szkoła i próbne testy. 
Tak, to już 1 kwietnia sprawdzian szóstoklasistów. Ehh, koniec świata z tym. 
Jak wam się podoba rozdział? Nie tak miał się zakończyć ale mi się bardzo podoba. 
Na znak że to czytacie, na początku komentarza napiszcie też: "Midnight"

Liczę na wasze komentarze, bo następny rozdział za minimum 5 

No i na koniec jeszcze raz przepraszam i dobranoc :*
Rozdział na kolejnenowezycie.blogspot.com pojawi się albo jeszcze dziś albo w niedzielę. 
Zapraszam was tutaj. Są dopiero bohaterowie ale rozdział pojawi się w niedzielę: http://szybkoiniebezpiecznie.blogspot.com/