piątek, 7 marca 2014

Rozdział 10

***Diana***

Nikt nie chciał mi powiedzieć co się stało zeszłej nocy, a Harry chodził jakiś taki przymulony. Od pierwszego dnia spędzonego z nimi wszystkimi, nigdy taki nie był. O co kaman?

***Harry***

Zastanawiałem się, czy nie zadzwonić do Ashley. Ale to była moja dziewczyna. Powinienem wierzyć jej a nie Sivie. Jednak coś podpowiada mi, żebym zadzwonił. Nie wiem co zrobić. Do nikogo się nie odzywam bo nie wiem co mam powiedzieć. Temu palantowi należało się w mordę.
Chodziłem wzdłuż plaży i w końcu postanowiłem. Zadzwonię do niej. Muszę wiedzieć czy to prawda.
Jeden sygnał, drugi...zgłosiła się poczta głosowa. Spróbowałem jeszcze raz, tym razem odebrała.
A: Cześć kochanie, co tam?
H: Dobrze, nawet. Wczoraj spotkałem mojego dawnego znajomego. Nie zgadniesz co mi powiedział.
A: No chyba jednak nie zgadnę.
H: Że się z tobą przespał. Możesz mi powiedzieć czy to jest prawda? Spałaś z Sivą? - Mówiłem to ze spokojem, ale w środku buzowały emocje które zbierały się od wczoraj, żeby w końcu wybuchnąć.
A: Nie kochanie! Oczywiście, że nie! Przecież wiesz, że bym ci tego nigdy nie zrobiła - Ulżyło mi na duszy, chociaż wciąż miałem w sobie pełno emocji.
H: Eh, nie potrzebnie...
A: Ale ty mu uwierzyłeś?
H: Nie, ale nie byłem pewien czy on mówi prawdę czy kłamie. Przecież wiesz, że on jest do wszystkiego zdolny.
A: Harry, dobra, ja muszę kończyć pogadamy za 3 dni okej? Mam mieć zdjęcia do filmu na jakieś wyspie i nie wiem czy będę miała zasięg. Pa.
H: Usłyszałem dźwięk rozłączonej rozmowy. Ona odbiegła od tematu, tak mi się wydawało. Może dobrze że tak zrobiła... Z salonu dobiegło mnie wołanie Liama. Poszedłem tam i zobaczyłem 3 dziewczyny, które miały jakieś smutne miny.
H: O co chodzi?
Li: Dziewczyny chcą wrócić do domu. Jedna jest chora, druga musi wracać do domu, trzecia tak samo.
H: No i co z związku z tym?
Li: Dwóch ochroniarzy poleci do Polski, a ty polecisz do Londynu z dziewczynami.
H: Że co? No spoko. Przy okazji, może wezmę jakieś nowe ciuchy.
Li: Wylot masz za 2 godziny. Idź weź to co najważniejsze, potem pojedziecie na lotnisko.
H: Okej. - Skierowałem się do mojego pokoju. Wezmę telefon i kilka innych drobnych rzeczy i polecę. Odwiedzę też Ashley. Może się ucieszy.

***Lena***

To było takie dziwne uczucie, okłamywać przyjaciółkę. Ale oni nie kazali mi nic mówić.
Chcieli rozwiązać tą sprawę sami.
Ciężko, było ponieważ cały czas słyszałam to jedno pytanie: "Co się wczoraj stało" z różnymi dodatkami typu: "No proszę!", "Jesteśmy przyjaciółkami, powiedz!" i tym podobne. Chciałam! tak cholernie chciałam jej powiedzieć! Nie dotrzymam słowa danego chłopakom, jeżeli będę dłużej z nią w pokoju. Na szczęście do pokoju wszedł Niall i przyniósł nam po kubku gorącej czekolady.
L: No to Niall. Teraz ty sobie tutaj posiedź. Ja muszę wyskoczyć gdzieś na chwilkę.
N: Gdzie cię niesie?
L: Daleko, a kakao możesz sobie wypić. Na razie nie chcę.
N: Dzięki, ale zaraz zaraz. Ty mnie tu zastawiasz?
L: Tak, życzę miłej zabawy. - Wybiegłam z domu i poszłam na zakupy.w lodówce nie było już prawie nic
Ubrałam ciepły sweter i wyszłam z domu.
Na polu spotkałam Zayna. Nadmuchiwał materac czy coś tego typu. Zobaczył mnie i od razu zaczęły się pytania, gdzie idę, a skończyło się na tym, że Zayn poszedł ze mną.

***Harry***

(kilka godzin później)

W końcu wylądowaliśmy w Londynie. Ochroniarze odwieźli dziewczyny a ja pojechałem do domu.
O dziwo, drzwi mojego mieszkania były otwarte, a spodziewałem się zamkniętych, gdyż Ashley wyjechała.
Tak przynajmniej twierdziła. Szedłem korytarzem w kierunku mojej, znaczy naszej sypialni. Wszędzie były porozrzucane ciuchy. Widok który zobaczyłem na miejscu zaszokował mnie tak bardzo, że nie byłem w stanie oddychać! Jak ona mogła!....Pytam się jak!!!!!!

***Diana***

Nuda była nie do zniesienia, więc Niall zaproponował grę w Monopoly.
Wszystko szło świetnie bo wygrywałam, ale przerwał nam telefon. Okazało się, że do Nialla dzwonił jakiś zastrzeżony numer. Szybko odebrał i po chwili pogrążył się w dość długą rozmowę.
Na końcu dodał, że będzie jak najszybciej i się rozłączył.
D: O co chodzi Niall?
N: Musimy lecieć do Harrego. Ma kłopoty.
D: Wszyscy?
N: Nie, polecimy tylko my.

Hmm, na początku chciałam wam podziękować za wasze komentarze i aż dwie nominacje do Liebster Award! Jak wam się podoba kolejny rozdział? Starałam się, żeby nabrał troszkę akcji. Więc co myślicie? Co się tam stało?
Dowiecie się w kolejnej notce, która pojawi się niebawem. I pamiętajcie:
Wasze komentarze - Motywacja dla mnie do dalszego pisania - Szybsze dodawanie rozdziałów, więc komentujcie kochani :***** Do następnego <3


5 komentarzy:

  1. Gratuluję! Zostałaś nominowana do Liebster Award! Więcej info znajdziesz tutaj :* http://lifeisbrutal-onedirection-fanfiction.blogspot.com/2014/03/druga-nominacja-do-liebster-award.html <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A rozdział cudowny jak zawsze! Czekam na next, myślę że ona go zdradziła, ablo ktoś go okradł,albo ktoś kogoś zabił xD Pozdro (mój zjechany umysł xD) ;*
      zapraszam serdecznie na nowe rozdziały ;* :

      http://nig-d-y.blogspot.com/2014/03/rozdzia-18-jestem-dziwka.html

      http://lifeisbrutal-onedirection-fanfiction.blogspot.com/2014/03/rozdzia-10-na-lodowce.html#comment-form

      Usuń
  2. Niesamowity rozdział :** Czekam na kolejnego Nexta :* !!! Chciałabym się dowiedzieć, co będzie dalej. Co takiego Harry zrobił albo nie zrobił. Jestem bardzo ciekawa <3 !! NEXT

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww emocje we mnie buzują.Extra ;D Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  4. Daj nexta tak bardzo prosze.... uwielbiam tw bloga i czekam juz 10 dni codziennie wchodze prose :*** KC

    OdpowiedzUsuń