poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział 6


***Diana***

Pozostało kilka minut do przyjazdu Paula, a ja się denerwowałam. Tak cholernie się denerwowałam co będzie dalej. Co jeżeli powiem do niego coś, czego potem będę żałowała? Mniejsza z tym...
Ubrałam się w TO i wzięłam dżinsową kurtkę.
D: Chodźmy znieść już walizki na dół. Nie chcę potem lecieć jak na złamanie karku.
L: Okej, boże, wyobrażasz sobie to co będzie się tam działo?! Imprezki, plażowanie, shoping!
D: Tak, tak, ale jeżeli chcemy tam pojechać...musimy się pośpieszyć. Założę się, że Paul już na nas czeka.
L: Maruda...dlaczego akurat ty jesteś moją przyjaciółką...-zakpiła Lena, na co obie zaczęłyśmy się śmiać.
Dotargałyśmy walizki do windy i po chwili byłyśmy już na dole.
D: Nie mówiłam, czeka na nas! - Wskazałam Lenie Higginsa.
L: To się pośpieszmy. Ja zaniosę klucze, a ty idź się tłumacz.
D: Albo...ja zaniosę klucze a ty pójdziesz. - Wyciągnęłam klucze z ręki Leny i poszłam do recepcji.
Ona wymruczała coś pod nosem i zaczęła iść z walizkami w stronę Paula.
Oddałam klucze i niepewnym krokiem poszłam za moją przyjaciółką. Dlaczego ja się tak boję spotkania z nim?
D: Dzień dobry.
P: Cześć, ty pewnie jesteś Diana. Chłopaki mówili mi o was. Wezmę wasze walizki. Samochód stoi przed wejściem.
L: Dziękujemy.
Skierowałyśmy się w stronę samochodu, a po chwili siedziałyśmy w środku.
Zaraz rozpoczęła się rozmowa o planach chłopaków. Paul na początku nie był zadowolony z ich pomysłu ale potem go przyjął.
P: Ja biorę urlop. Chłopaki się wami sami zajmą.
D: Już się boję...
P: Spokojnie. W razie jakby chłopakom odbiło...ignorujcie ich.
L: Hehe, spoko
Jazda zleciała nam bardzo szybko. Wysiedliśmy wszyscy z auta. Paul zaprowadził nas na odprawę, gdzie czekali już chłopcy. Wkrótce siedzieliśmy już w samolocie.

***Harry***

Jezu, znowu to samo uczucie. Nie wiem co się ze mną dzieje. Gdy tylko widzę Dianę, czuję takie przyjemne uczucie w brzuchu. Ale ja nie mogłem się w niej zakochać. Prawie jej nie znam.
Za niedługo tutaj podejdzie a ja co? Gapię się na nią jak na...nie będę kończył.
Pierwszy odezwał się Louis.
Lo: Hej dziewczyny, co tam? Paul, tamte już jadą?
P: Za chwilę powinny być.
H: O wilku mowa - Wskazałem na dziewczyny, które szły w naszym kierunku.
P: Ja będę się zmywał. Wszystko macie załatwione. Cześć chłopaki.
Paul odszedł do poczekalni. Za pół godziny miał samolot do Londynu, my poszliśmy już na samolot.
W sumie, kilka minut potem siedzieliśmy już na miejscach.
3 dziewczyny siedziały koło siebie, Lou i Zayn oraz Liam razem a ja z Niallem i Leną.
Diana siedziała sama. Było mi jej szkoda. Wiem jak to jest siedzieć samemu.

***Diana***

Założyłam słuchawki i oddałam się w rozkosz słuchania muzyki. Jednak nie słuchałam jej długo. Ściągnęłam słuchawki i teraz patrzyłam przez okno. Odwróciłam po chwili głowę. W moją stronę szedł Harry.
H: Pomyślałem, że dotrzymam ci towarzystwa.
D: Miło z twojej strony. Ile będziemy lecieć?
H: 3 albo 4 godziny - Tak długo. Boże, jak ja tu wytrzymam?!
D: Aha, dzięki.
Harry siedział już koło mnie. Odwróciłam wzrok i zobaczyłam, że się na mnie patrzy. Postanowiłam się jednak nie odzywać. Nie wiem kiedy, moja głowa opadła na ramię Stylesa. Obudziłam się 2 godziny potem. Harry spał, jak się potem okazało, na moim ramieniu. Odwróciłam głowę tak żeby zobaczyć Lenę, spotkałam się jednak z oczami Horana.

Jak wam się podoba? Wiem, mało się dzieje jak na razie ale wkrótce rozwinę akcję. Następny rozdział na 3 komy :* Wiem że dacie radę. Dla was to tylko kilka sekund a dla mnie motywacja do dalszego pisania. A tym czasem, życzę wam jednokierunkowych snów. Dobranoc <3



5 komentarzy:

  1. Suuupeer <33 Czekam na next ;*
    zapraszaam:
    http://lifeisbrutal-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
    http://nig-d-y.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naprawde fajnie piszesz..czekam na kolejny <333

      Usuń
  2. Bardzo fajny i ciekawe ... ALE HARRY JEST MÓJ ....!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super. czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wooow! Super iszesz czekam na next'a :D

    OdpowiedzUsuń