poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 2

Przeczytaj notkę pod rozdziałem ;)

Odtworzyłam oczy. Dookoła mnie piszczały jakieś sprzęty. Zastanawiałam się gdzie jestem i co ja tu właściwie robię. Nie mogłam jednak dojść do tego. Postanowiłam więc zobaczyć to miejsce. Powoli, opierając się na rękach, usiadłam na metalowym łóżku. Spojrzałam na ręce, na których miała przyczepione - jak nazywałam to w dzieciństwie - motylki. Następnie zaczęłam rozglądać się po pokoju. Były tu poustawiane różnego typu sprzęty. Gdy najechałam wzrokiem na drzwi, zauważyłam, że się otwierają. Do środka weszła niska kobieta w białym fartuchu. Podeszła do łóżka i zaczęła spisywać jakieś liczby z monitora, który stał obok.
D: Gdzie ja jestem? - Odezwałam się gdy kobieta skończyła swoją pracę. Wcześniej siedziałam w milczeniu.
P: W szpitalu złotko. Miałaś wypadek.
D: Ale jak to?
P: Pani koleżanka chce się z panią zobaczyć, ona pani wszystko powie. Wpuścić ją?
D: Tak, dziękuję.
Pielęgniarka wyszła za drzwi, a po chwili weszła Lena.

***Lena***

Od dwóch godzin czekałam na pozwolenie wejścia do Diany. Napisałam SMS'a do jej mamy, ale ona mi odpisała, że robi coś ważnego i przyjedzie po 18.  Cały czas krążyli koło niej jacyś lekarze. Ten czas spędziłam w szpitalnej kafejce. Gdy weszłam na piętro mojej przyjaciółki, skierowałam się do jej tymczasowego pokoju. Właśnie wchodziła do niego pielęgniarka. Podbiegłam do niej.
L: Można już wejść do Diany?
P: Sprawdzę czy wszystko jest dobrze i panią wpuszczę do środka.
L: Dobrze.
Czekałam 5 minut. W końcu pielęgniarka wyszła i kazała mi wejść do środka.
L: Diana, w końcu się wybudziłaś. Lekarze nie chcieli mi nic mówić.
D: Co się właściwie stało/
L: Wybiegłaś z pracy swojej mamy. Płakałaś i wbiegłaś na ulicę. Przez łzy chyba nie zauważyłaś auta, dobrze że nie jechało szybko. Zdążyło troszkę przyhamować, ale i tak pod nie wleciałaś. Wpadłaś i uderzyłaś się głową o beton czy jak to się nazywa. Od razu zadzwoniliśmy na pogotowie. Przyjechali po kilku minutach.
Stwierdzili, że nic sobie nie złamałaś, ale mocno uderzyłaś się w głowę i było prawdopodobieństwo że masz wstrząs mózgu. Ale wykluczyli to. Teraz masz tylko odpoczywać.
D: A mama?
L: Napisałam jej że miałaś wypadek, odpisała, że przyjedzie po 18.
D: A która jest godzina?
Lena wyjęła telefon i spojrzała na wyświetlacz.
L: Jest 17:30.
D: Ona nie przyjedzie. - Diana z góry zakładała, że jej mama znowu ją oleje.
L: Przyjedzie, zobaczysz.
D: Eh, możesz mi podać wody. Strasznie chce mi się pić.
Podałam Dianie wodę.
L: Diana, idę tylko do toalety. Zaraz wracam.
D: Okej.
Wyszłam z pokoju i podążyłam korytarzem do toalety.

***Diana***

Lena wyszła, a ja odstawiłam wodę na szafkę. Po dwóch minutach drzwi otworzyły się ponowie. Pewnie to Lena wróciła. Ale za drzwi wyłoniła się wysoka kobieta. gdy się odwróciła, rozpoznałam w niej swoją rodzicielkę.
M: Cześć kochanie. Jak się czujesz?
D: Nagle cię to zainteresowało?
M: Diana, przepraszam za tamto. Uznałam z Thomasem, że powiemy ci dopiero gdy skończysz 18 lat. Ale gdy on umarł, nie umiałam ci tego powiedzieć. Doznałabyś podwójnego bólu.
D: A co ja teraz czuję? To bolało bardziej niż wszystkie przykrości które mnie w życiu spotkały.
M: Naprawdę cie przepraszam. Jeżeli będziesz chciała, możesz wyjechać. Nie mogę ci tego zabronić. Masz już 18 lat, możesz robić co zechcesz. Jeszcze raz cię przepraszam.
Mama wstała i skierowała się w stronę wyjścia.
W ostatniej chwili coś mnie tknęło i się odezwałam.
D: Ja też przepraszam, nie powinnam tak na ciebie naskakiwać.
Moja rodzicielka uśmiechnęła się do mnie i wyszła.
Wkrótce po niej przyszedł lekarz i powiedział, że już jutro będę mogła wyjść ze szpitala.
Ucieszyłam się jak małe dziecko. Nie chcę spędzić tu kolejnego dnia. Czeka mnie jeszcze tutaj noc, ale to wytrzymam.

Rano

Obudziłam się po dziesiątej. Leny nie było, więc postanowiłam do niej zadzwonić. Sięgnęłam po telefon, który znajdował się w szufladzie. Wpisałam tak dobrze znany mi numer i zadzwoniłam. Odebrała po trzech długich sygnałach.
D: No hej, wstałaś już?
L: Co ty taka całą w skowronkach?
D: Wychodzę dziś. Możesz po mnie przyjechać?
L: Oczywiście, zaraz wyjadę. Tylko się ogarnę.
D: Czekam.
Rozłączyłam się, a telefon wpakowałam do torebki. Po chwili przyszedł lekarz, który przyniósł mi wypis.
Podziękowałam lekarzowi i zaczęłam się pakować. W sumie miałam tutaj tylko wodę, telefon, wypis i ładowarkę.
Około 10:30 przyjechała Lena i razem pojechałyśmy do mojego domu.

Dwa tygodnie później

W końcu wolne od szkoły! Tylko dwa tygodnie ale to już coś. Ja Lena postanowiłyśmy to uczcić. Z samego rana wybrałyśmy się do centrum handlowego. Od wypadku wszystko się zmieniło. Mama się zmieniła. Teraz nie przebywa w pracy 24 godziny na dobę. Pyta się mnie jak w szkole i wogóle. Stała się bardziej opiekuńcza.
Poprosiłam ją o troszkę więcej pieniędzy, gdyż postanowiłyśmy zaszaleć.
Dostałam 300 funtów.
Mama nas tam zawiozła, a potem pojechała na pocztę. Miała coś ważnego do odebrania.
A my poszłyśmy do pierwszego lepszego sklepu.
Kupiłam tam szare rurki i spodnie w moro. W następnym kupiłam sobie niebieską sukienkę, białą bluzkę i jeszcze jedną bluzkę. Lena była już cała obładowana zakupami, a ja miałam jedynie dwie torby.
Poszłyśmy jeszcze kupić sobie jakieś buty. Lena wybrała fioletowe conversy, a ja czerwone.
Po udanych zakupach zadzwoniłam po mamę. Czekałyśmy na nią pod Centrum Handlowym pięć minut.
Gdy w końcu przyjechała, wsiadłyśmy do samochodu z naszymi torbami.
M: Udały się zakupy?
L: Tak
D: Bardzo
M: To fajnie. No to teraz jedziemy do domu. Wypożyczyłam wam film.
Uśmiechnęłam się do mamy i oparłam głowę o okno. Jechałyśmy kilka minut, ale nie tą drogą co zwykle.
Gadałam z Leną aż do przystanku, którym był nasz dom.
Zaniosłyśmy torby do mojego pokoju i zeszłyśmy na dół. Mama trzymała w ręce jakąś kopertę.
D: Co to jest? - Zapytałam się jej z ciekawością.
M: Dla was, wiedziałam że o tym marzysz i zresztą Lena też. Zarobiłam trochę pieniędzy i kupiłam je. Odtwórzcie.
Wzięłam od mamy kopertę i rozerwałam ją.
Razem z Leną zaczęłyśmy piszczeć. Nie mogłyśmy w  to uwierzyć.


Rozpisałam się w tym rozdziale. Ale nie jestem z niego tak bardzo zadowolona.
Mam do was wielką prośbę. Dodawajcie komentarze, dla was to tylko kilka sekund a dla mnie motywacja do dalszego pisania ;* 

Elena




3 komentarze:

  1. Super. Dowiedziałam się o twoim blogu przez aska i nie żałuję, że na niego weszłam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super piszesz. I dlaczego nie jesteś zadowolona? Pięknie wyszedł Ci ten rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejkuuu *.* Powaliło mnie na ziemię, gdzie teraz leżę z otwartą buzią xD Po przeczytaniu odjęło mi mowe ,bo właśnie przeczytałam arcydzieło tak pisarskie arcydzieło! Nie spodziewałam się takiego zakończenia . :D ale zaskoczyło mnie pozytywnie . <3 naprawdę cieszę się, że je znalazłam . :) :** Prawdziwy talent, Elena :) Gratuluję ci!

    OdpowiedzUsuń